Grafik – wymarzony zawód wielu adeptów szkół artystycznych i nie tylko. Spędzasz całe dnie na robieniu ładnych rzeczy, realizujesz się twórczo, stale rozwijasz, a w dodatku jeszcze Ci za to płacą. Niemało, o ile znasz się na swoim fachu. Każdy, kto dostąpił zaszczytu pracy w tym legendarnym zawodzie, ochoczo potwierdzi, że bycie grafikiem to niezwykła przygoda. Prawda?
Tylko że… z dużym prawdopodobieństwem będzie miał na myśli nie przygody Kubusia Puchatka w Stumilowym Lesie, ale coś w stylu Bitwy o Endor z „Gwiezdnych Wojen”. Podobieństwa są oczywiste: ponury osobnik próbuje Cię przekonać do swoich racji, zwroty akcji następują jeden po drugim, Twoja strategia okazuje się nieskuteczna i musisz improwizować, a w dodatku mocno odczuwasz presję czasu w związku ze zbliżającą się zagładą. I choć najczęściej wszystko dobrze się kończy, jesteś tak zmęczony, że zaczynasz widzieć duchy.
Po prostu nie każdy może zostać grafikiem. To praca dla wybranych jednostek. Dlaczego? Oto pięć najważniejszych przyczyn.
1. Zdolności paranormalne
Teoretycznie Ty i Twój klient posługujecie się tym samym językiem. Praktyka wskazuje jednak, że w jego obrębie istnieją rozmaite dialekty i narzecza, o których nie śniło się największym filozofom. Z pomocą przychodzą umiejętności niemożliwe do nabycia razem z nową wersją Photoshopa: czytanie w myślach i jasnowidzenie. Hipnoza w sumie też się przyda.
Zdolności paranormalne są szczególnie ważne, gdy Twój klient notorycznie wysyła maile bez załącznika, zapisuje pliki w formacie .rgb albo drukuje film z Youtube i dziwi się, że nie działa. Znakomicie sprawdzają się, gdy zostaniesz poproszony o usunięcie ze zdjęcia postaci, która zajmuje 2/3 jego powierzchni. Albo o zrobienie plakatu ze zdjęcia 100×100 px.
Nadzwyczajne siły umysłu znajdują zastosowanie również wobec tych, którzy z technologią są za pan brat, za to kiepsko wychodzi im budowanie wypowiedzi. „Proszę zrobić tak, żeby było jaśniejsze, ale pozostało ciemne”. „Ten zielony ma być koloru czubka jodły w maju”. „Chcę, żeby w tle strony pływały rybki, rośliny poruszały się dynamicznie, a na dole biegał taki mały szczurek podobny do kanarka”. Nie rozumiesz? Sorry. Nie nadajesz się.
2. Cierpliwość jest cnotą
Oczywiście, że klient zgłasza poprawki. Zamawia, więc wymaga, jego prawo. Zgłasza również poprawki do poprawek, poprawki do poprawek poprawek i poprawki do poprawek poprawek poprawek. A potem prosi o powrót do pierwotnej wersji. Do której zresztą zgłosi poprawki. Prawdziwym leitmotivem pracy grafika, refrenem powracającym niczym senny koszmar, jest „Powiększ moje logo”, w wersji light znane również jako „wokół mojego logo jest za dużo wolnej przestrzeni”.
Jeżeli więc nie jesteś oazą spokoju, wyciszonym kwiatem lotosu na spokojnej tafli jeziora i wagonem pełnym medytujących tybetańskich mnichów, to praca grafika nie jest Twoim przeznaczeniem.
3. Organizacja pracy
Organizacja pracy stanowi klucz do sukcesu. Żadna medytacja nie pomoże, jeśli odłożysz wszystko na ostatnią chwilę. Amerykańscy naukowcy dowiedli, że stres towarzyszący grafikowi podczas wykonywania projektu na kilka godzin przed dedlajnem jest porównywalny do tego, jaki przeżywa żołnierz na polu walki. Potężny wyrzut adrenaliny destrukcyjnie wpływa na układ nerwowy, funkcjonowanie organów wewnętrznych oraz gospodarkę lipidową. Wielokrotne narażanie się na działanie silnego stresu może doprowadzić do zmiany osobowości, a z czasem nawet rysów twarzy. Wszystko to zmyśliłam, a Ty i tak usiądziesz do pracy nad projektem ostatniego dnia wieczorem.
4. Negocjacje
Pewien facet zamarzył sobie, żeby polizać damski biust. Udał się więc na spacer i zaczepiał każdą mijaną kobietę, oferując jej 50 zł za możliwość spełnienia swojej fantazji. Pod długich i niełatwych poszukiwaniach znalazł wreszcie taką, która przystała na propozycję.
Schowali się w bramie, ona rozpięła bluzkę. On zadowolony – maca. Ściska, miętoli, mruczy z radości, bawi tym biustem, i bawi… W końcu kobieta pyta zniecierpliwiona:
– Liże pan, czy nie? Nie mam czasu!
Facet popatrzył, pomiętolił jeszcze chwilę, pomyślał i odparł:
– Eeee, nie tam. Za drogo.
Brzmi znajomo?
Wcześniej czy później każdy trafi na klienta, który nie zechce zapłacić za projekt, gdyż: za drogo to małe logo / przecież jesteście znajomymi / firma dopiero raczkuje / szwagier zaprojektuje za flaszkę / w ogóle wszystko jest nie tak i właśnie się rozmyślił. Nie postawisz na swoim – nie odzyskasz pieniędzy (kiedy postawisz na swoim, też niekoniecznie). Dlatego jeśli nie jesteś asertywny, a o dyplomacji wiesz tyle, co poseł Pawłowicz o poprawnej polszczyźnie, nie nadajesz się na grafika.
5. Zarządzanie finansami
Tu przechodzimy płynnie do ostatniego zagadnienia. Czy potrafisz zrezygnować z kawy ze Starbunia i znasz jakieś przepisy na obiad za 5 zł? A może posiadasz oszczędności w banku lub ewentualnie zamożnych rodziców? Jeśli nie, może być ciężko. Zapłata za wykonaną pracę ma to do siebie, że lubi pojawiać się na koncie nieregularnie, a czasem nawet wcale. Szczególnie na początku.
Ten, kto wybrał przygodę grafika w wersji hard mode: freelancer, jest dodatkowo zobowiązany do zdobycia magicznego monokla rachunkowości. Nie jest to łatwe, więc warto postarać się o sojusznika Księgowa. Sprawnie odgania potwory takie jak US i ZUS, jednak kosztuje dużo golda.
Czy przekonałam Cię dostatecznie, że zawód grafika nie jest dla Ciebie? Mam nadzieję, że nie. Jest dla każdego, kto włoży odpowiednio dużo pracy i determinacji w doskonalenie swoich umiejętności. Wszystkim grafikom gratulujemy pasji i zaangażowania w to, co robią. Z okazji Światowego Dnia Grafika życzymy również wszystkiego najlepszego – niech opisane powyżej sytuacje przytrafiają się innym, nie Wam. I koniecznie podzielcie się w komentarzach Waszymi przygodami.
P.S. Copywriterzy jadą na tym samym wózku.
Trzeba mieć to coś 😉 ale wszystkiego można się nauczyć 🙂